niedziela, 5 stycznia 2014

Problem bytu i nicości ...


Dzisiejsza ponura zaokienna aura, prezentująca krople deszczu zbyt duże, skłoniła mnie do ukłonu tejże stronie . stworzyłam moje małe cztery kąty, które mam nadzieję zapełniać będę w miarę swojej wewnętrznej potrzeby . odbiorców i czytelników mieć nie muszę, choć byłoby przyjemnie żyć z myślą, że gdzieś po drugiej stronie tej magicznej skrzynki siedzi mały ktoś i z przyjemnością mniejszą, tudzież większą pochłania zdania me i podgląda to, co się pojawiać tu będzie. 
Klimat jaki stworzyłam sobie dziś w moich skromnych fioletowych czterech ścianach był na tyle wybitny, że sprawił, iż myśli swe skierowałam w następującą stronę ...

Chodzę, zwiedzam, poszukuję i nadal nie wiem, gdzie jest to moje właściwe miejsce. Miejsce życiowe. Dotyczące tego, co chcę robić, w czym jestem dobra, a w czym być mogę. Takie to rozważania dnia dzisiejszego nawiedziły mą głowę. Siedząc przy oknie z nogami zarzuconymi na parapet snuję wnioski. Przyjęte przez życie najnowsze reguły, mówią, że wykształcenie-rzecz niezbędna, toteż gnije na uczelni i staje się marnym ziemniakiem na polu, pionkiem w grze, a owe metafory na pozytywne nie wskazują. Potrzebowałabym chyba przestrzeni. Wolnej od obowiązków, nakazów i zakazów. Wolność. Nieograniczenie. Tego trzeba mi. O niesprawiedliwości świata ! Pomieszanie z poplątaniem. W tym życiowym pędzie, gubię się - nie wiem co powinnam, a co mogę, co muszę, a co wypadałoby ... Milion jeden pytań bez odpowiedzi, w tym jedno najważniejsze - kim być?  Intensywny czas, monotonia, za krótkie dni . Bo jaki jesteś ty, mój świecie? Niby wszystko takie proste, wszystko ma swoje określone miejsce. Tylko, że ja nic z tego nie rozumiem. Trochę dryfuję … Szukam sensu i chcę wierzyć, że znajdę. Tak często narzekam, że wszystkie ‘siły wyższe’ nie stworzyły jeszcze odpowiedniego kierunku studiów dla mnie, że w niczym nie jestem dobra, a moja przyszła praca będzie … żadna. Zaciskam jednak mocno kciuki i gdzieś z tyłu głowy liczę na lepsze później . Chcę . Pragnę . Wierzę .










6 komentarzy:

  1. Tylko Ty potrafisz ubrać swoje przemyślenia w takie słowa, że chce się to czytać! I czyta się bardzo przyjemnie. Liczba czytelników właśnie wzrosła o takiego jednego, malutkiego. Wielki buziak, Weriii. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę,że też dopiero zaczynasz.Powodzenia ;)
    P.S Dla mnie też nie ma odpowiedniego kierunku studiów! :D

    Pozdr,
    http://zirytowany-pingwin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Marti takie wypracowania nono. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No Marti Bradshaw, nareszcie odsłona Twojej twórczości. Lubię! Będę zaglądać na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń

A za każde słowo Wasze serdecznie dziękuję ! : )